czwartek, 1 maja 2014

2.

Nie chcę cię zawieść, ale jestem związany z piekłem… - Demons, Imagine Dragons

Harry
Kiedy jej ciało leżało przede mną, mój oddech stawał się parą
- Piękna - wymruczałem, jeżdżąc swoim palcem wzdłuż linii jej żuchwy.
I cała moja. pomyślałem, kiedy przesunąłem kosmyk jej włosów, z zamkniętych powiek na porozrzucane po poduszce, złote loki.
Zniszcz ją. Spraw, że będzie krzyczeć z bólu.
Lubiłem oglądać ból, być jego świadkiem. To sprawiało, że czułem się mocniejszy niż byłem dotychczas. Wystarczyło wyobrażenie jej krzyku w bólu, a czułem się silniejszy od samego Boga.
Małe chrapnięcie wydostało się z jej rozchylonych ust, kiedy ja nie zaprzestawałem podziwiania jej. Zniszczenie takiego piękna wydawało się ignoranckie, ale taki byłem.
Podciągnąłem kołdrę na jej ramiona, wiedząc, że kiedy się obudzi, ogarnie ją chłód.
- Dobranoc, moja piękna laleczko - wyszeptałem przed pocałowaniem jej spoconego czoła, moimi lodowatymi ustami.
Lena
Otworzyłam oczy, wpatrywałam się w sufit przed owinięciem kołdry mocniej wokół mojego ciała. Dreszcze przebiegły po moich plecach, aż do koniuszków palcy. Nigdy wcześniej nie miałam złudzeń, przerażała mnie nawet myśl o widzeniu mężczyzny w nocy.
Nie mogłam przypomnieć sobie jego wyglądu, moje oczy zamgliły się przed tym, jak mogłam przyjrzeć się postaci dokładnie. Wszystko co zapamiętałam, to to, że był chudy.
Usiadłam, wytarłam pot z czoła i mocniej zawinęłam się kołdrą. Mój żołądek robił fikołki przy każdym moim najmniejszym ruchu, co powodowało coraz mocniejsze zaciskanie przeze mnie powiek. Starałam się zignorować ból, kiedy wychodziłam z łóżka; ale gdy moja stopa zetknęła się z podłogą, potknęłam się i upadłam.
Nie mogłam tego dłużej wytrzymać.
Kasłałam i dusiłam się, kiedy kwas z żołądka podchodził mi do gardła. Nigdy nie chorowałam tak bardzo, może to zjawa eksperymentowała z moimi nerwami.
Zajęczałam opierając się plecami krawędź łózka. Przetarłam usta opuszkami palców. Westchnęłam widząc bałagan na podłodze.
- Jezu - zajęczałam, kiedy mój żołądek się ścisnął.
Udało mi się doczołgać do łazienki na rękach i kolanach, unikając wymiocin.
Podniosłam deskę klozetową, zebrałam swoje włosy. Kiedy upewniłam się, że skończyłam, oparłam się o wannę, rozluźniając ciało; czekałam aż skutki uboczne znikną.
~*~
Chlipałam, kiedy moje oczy otworzyły się przez palący ból w moich rękach. Usiadłam i spojrzałam w dół na swoją skórę z przerażeniem. Paznokcie pozostawiły odciski na każdym centymetrze moich ramion, z których ran, wyciekała ciepła krew.
Nie zauważyłam, kiedy zasnęłam, ani nie wiedziałam, kiedy podrapałam swoją skórę. Wstałam, odkręciłam ciepłą wodę i zmarszczyłam nos, kiedy zmywałam czerwoną ciecz.
Harry
Stanąłem za nią, oglądając jak zmywała krew z jej ramion. Zrobiłem jej to, musiałem zobaczyć jak zadawała sobie samej ból. Dziwna moc ogarnęła moje ciało, kiedy oglądałem jej biadolenie przez sen.
Potrzebowałem jej teraz, nie wiedziałem jak długo mogłem wytrzymać wiedząc, że ona nie zna mnie, nie wiedziała o mnie.
Paul miał rację. Nie chciałem by tylko cierpiała, chciałem by była moją zabawką. Nie chciałem, by krzyczała jedynie z bólu, chciałem jej przyjemności. Pieprzyć jej mały umysł. Aby mogła się uwolnić, kiedy będę w nią wchodził*. Abym zniszczył bardziej niż była dotychczas.
Moje oczy obserwowały każdy jej ruchy, kiedy wycierała swoją czerwoną skórę ręcznikiem, krzywiąc się przy kontakcie. Położyła materiał na umywalce i przeszła przeze mnie do kuchni. Pozostawiłem swoje ciało w formie ducha, wiedząc co dostanie.
Patrzyłem jak jej mała postura szuka pod zlewem coś do czyszczenia, rozbawiła mnie cała ta sytuacja. Wróciła do sypialni, uklękła i sprzątała swoje wymiociny. Uśmiechałem się, kiedy przypadkowo dotknęła je ręką i przeklinała pod nosem.
Kiedy skończyła, wczołgała się na łóżko i okryła szczelnie swoje ciało kołdrą, tylko by po chwili wibracja telefonu jej przerwała.
Przeniosłem się na sufit, by patrzeć jak rozmawia.
- Halo? - zapytała osobę po drugiej stronie słuchawki.
Mogłem usłyszeć jej przyjaciółkę - Jay - mówiącą gorączkowo po drugiej stronie linii. Wywróciłem oczami i powstrzymałem się od zabrania jej telefonu i roztrzaskania go. Nie mogłem jej znieść, zawsze starała się pomóc Lenie i sprawić, że miała lepsze samopoczucie.
Przestań z narkotykami, proszę, bez tego będzie lepiej.
To nie jesteś ty, Lena, przysięgam, coś przejęło twoje ciało.
Zabiorę cię na odwyk i zapłacę, tylko obiecaj, że spróbujesz.
Jestem przy tobie, nie masz do tego powodów.
Nie mogę patrzeć jak powoli umierasz.
Bla, bla, bla, bla, bla. Wiązanie i pomaganie to nie moje rzeczy. Nie chciałem, by Lena czuła się lepiej, lubiłem jej powolną śmierć.
Kiedy mówiła, widziałem jej kościstą klatkę piersiową unoszącą i opadającą przy oddechu. Dawałem jej chłód dla zabawy. Dmuchałem na nią, patrząc jak owija swoje ciało szczelniej swoją pościelą, próbując ogrzać skórę, na której była gęsia skórka.
Drżała, jednak nadal kontynuowała rozmowę z tą suką na drugiej linii. Pieprzony bałagan.
Zamiast wkurzać się coraz bardziej na dziewczynę, która chce pomóc swojej przyjaciółce, postanowiłem odwiedzić podziemia; by oczyścić umysł i omówić kilka rzeczy z ojcem.
Lena
- Czuję się w tym wszystkim chora - wymamrotałam do niej, skubiąc samotną nitkę kołdry.
- Chora jak przeziębienie? - Wiedziałam co mi sugeruję.
Nadal bierzesz heroinę?
- Lena? – zapytała po chwili ciszy.
Nigdy jej nie okłamałam i nie chciałam teraz tego rozpoczynać.
- Nie – wyszeptałam prawie niesłyszalnie.
- Dziewczyno – westchnęła po drugiej stronie linii.
Wyobrażałam ją sobie w tamtym momencie: dłoń na czole, a jej oczy były szczelnie zamknięte przez zmartwienia.
- Obiecałaś – prawie jęknęła.
- Wiem – westchnęłam. – Ale starałam się – broniłam się.
- To nie jest rzeczywistość próbowania, ale jest nią to, jak bardzo się starasz. Czy kiedykolwiek powiedziałaś nie, narkotykom? Rzuć to, jesteś zbyt dobra, by tak żyć.
- Nie mogę tego rzucić, zainwestowałam w to fortunę - Próbowałam ominąć jej pozostałe pytania i mówić o pieniądzach jakie straciłabym, kiedy bym to rzuciła.
- Kogo obchodzą pieniądze, kiedy twoje życie wisi na włosku?
- Moje życie nie wisi na włosku – Prawie pękłam. – Nie masz pojęcia co czuje człowiek na głodzie, więc nawet nie udawaj, że wiesz.
- Lena – mówiła niemal się krztusząc. – Nigdy nie udawałam, ja po prostu chcę wiedzieć, że jesteś bezpieczna. Każdego dnia, kiedy nie rozmawiamy, nie chcę bać się, że umierasz na haju; może powinnaś znaleźć sobie chłopaka lub obejrzeć film w salonie. Chcę spokoju, nie niepokoju – Wiedziałam, że chciała dla mnie jak najlepiej, więc dlaczego doprowadziłam do czegoś takiego?
- Nie chcę chłopaka, ani pieprzonego oglądania telewizji, ani niczego. Będzie dobrze, Jay, przestań się zamartwiać – Pocierałam swoje skronie wolną ręką, kiedy ona kontynuowała.
- Powiedziałaś będzie, nie jest dobrze – wymamrotała
- Jest dobrze – Podkreśliłam jest. – Więc przestań się zamartwiać – zażądałam.
- Jesteś tak bardzo uparta – Zniechęcenie zaczęło być widoczne w jej głosie, ale teraz mnie to nie obchodziło.
- Proszę, po prostu spróbuj powoli się od tego odciągnąć. Proszę? – zapytała denerwując mnie.
Powinnam jej powiedzieć, że byłam przeziębiona.
- Taa, pewnie – kwęknęłam.
- Jesteś na mnie zła?
- Cholera, Jay, to już nie jest liceum, to prawdziwe życie.
- Nie odpowiedziałaś mi – powiedziała, kompletnie ignorując moje nawiązanie do liceum.
- Taa. Wkurzyłaś mnie trochę, kiedy próbowałaś wejść w nie swoje sprawy – Zastanawiałam się, czy jest szczęśliwa, że w końcu jej odpowiedziałam.
- Kurwa, Len, ja po prostu chcę twojego zdrowia i bezpieczeństwa, dlaczego nie możesz tego zobaczyć? – pytała z desperacją w jej słowach.
- Widzę to, ale to ty nie widzisz moich starań.
- Okej – Otworzyłam usta, by odpowiedzieć, ale ona rozłączyła się.
- Psiakrew – przeklęłam, rzucając telefon na puste miejsce obok.
Kiedy rozmawiałam z Jay, ból w moich rękach był nie do zniesienia; spojrzałam w dół, zobaczyłam krew ściekającą ze środka każdej rany.
Westchnęłam z frustracją, kiedy wyszłam z łóżka i ruszyłam z stronę łazienki, jeszcze raz. Parująca woda sprawiała, że ból był nie do zniesienia, szybko przechodził po moim skórze.
Jasnoczerwona ciecz otaczała białą marmurową umywalkę i spływała w dół. Krew zaczynała sączyć się jeszcze szybciej, sprawiło to, że byłam zaniepokojona.
Przekręciłam kurek zwiększając ciśnienie wody, co tylko pogorszyło.
- Cholera – zajęczałam, kiedy moje nogi zaczęły się trząść na widok tak dużej ilości krwi.
Wyłączyłam kran, złapałam wilgotny ręcznik i starałam się okryć nim jak najwięcej miejsc krwawienia.
Czerwony okrył kran, umywalkę i zauważyłam również szafkę; moja głowa zrobiła się lżejsza. Próbowałam odwrócić wzrok, ale tonie pomogło.
Wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżku z nadzieją, że zawroty głowy ustąpią. Kiedy leżałam wpatrując się w przestrzeń, zauważyłam cień wkradający się z okna na moim piętrze. Podniosłam się, oglądając jak przybierał kształt człowieka.
Wypuściłam ręcznik z ręki, pozwalając mu upaść na łózko, ignorowałam towarzyszące mi mdłości i zaczajałam się do drzwi. Przyspieszyłam, kiedy cień powiększył się.

Zbiegłam po schodach, ale zatrzymałam się kiedy rozbrzmiał o pukanie do drzwi; wszystko ucichło, z wyjątkiem tykania zegara, które zasygnalizowało nową godzinę.



*zdanie brzmiało To have her release herself while I'm slamming into her. i do niego mam kilka wersji: jedna to ta, która jest w rozdziale, a druga Aby uwolniła się, kiedy będę ją bił.
nie mogłam ogarnąć kontekstu zdania...



a więc piszcie co sądzicie w komentarzach :) x

czwartek, 27 marca 2014

1.

Harry
Krążyłem po salonie, w moim małym, gównianym apartamencie. Nienawidziłem tego miejsca, ale przyszedłem tu jedynie dla niej. Ona jest moim celem i pragnę , jak nic innego na tym świecie, sprawię, że będzie moja.
Okłamywałem dwa lata, tak jak wszystkich. Chcę, by zobaczyła prawdziwego mnie, nie samą przykrywkę.
Owijałem swoje jedwabiste loki wokół swoich palców, szarpiąc je przy podstawie. Próbowałem wymyślić plan. Kiedy mój umysł otwiera się na nowe myśli, słyszę pukanie do drzwi.
Warczę podążając w stronę drzwi, by je otworzyć.
- Paul.- Witam oschle asystenta mojego ojca, stojącego przede mną.
- Harry- odpowiedział mi tym samym tonem.
- Dla ciebie jestem Harold i nie zapraszałem cię tutaj.- prychnąłem, kiedy usiadł na moim fotelu.
- Uspokój się do cholery. Przyszedłem tu, by porozmawiać z tobą, a nie, by zaczynać kłótnię.- Przewróciłem oczami przed zatrzaśnięciem drzwi, poszedłem usiąść.
- O czym?- pytam, mimo, że wiem czego chce.
Przecież jestem diabłem, wiem wszystko.
- Lena
Gdy tylko słyszę, jak wypowiada jej imię, moja szczęka zaciska się w poirytowaniu. On nie ma prawa wymawiać jej imienia, ona jest moja.
- Tu nie ma nic do gadania.- bronię siebie.
Wiem, że pragnienie jej jest złe. Chcę, by wymawiała słodko moje imię, bym tylko ja widział podczas jej wzlotów. Chcesz bawić się jej umysłem. Odezwał się mój wewnętrzny demon. Chcesz ją zniszczyć.
- Wiesz, że nie możesz jej mieć, jako swojej zabawki, to niedozwolone.
Moje nozdrza rozszerzyły się, kiedy moje resztki cierpliwości się kończyły.
- Nie obchodzi mnie, co jest dozwolone- warczę i wstaję.- Niedługo będę Szatanem i będę mógł robić to, co do cholery chcę.
- Bycie królem podziemia nie sprawi, że będziesz miał to, co chcesz.
Moje dłonie zaciskają się w pięści, kiedy zamierzam wszcząć z nim walkę. On posyła mi diabelski uśmiech i rozpłynął się w zimnym, czarnym dymie.
- Racja- wypluwam- Idź do diabła.
Siadam i biorę głęboki wdech, kiedy rozkładam moje ciało na kanapie. Potrzeba posiadania jej, przepłynęła moje ciało. Potrzebuję spotkania z nią, z prawdziwym mną i potrzebuję tego teraz.
Lena
Przewróciłam oczami z obrzydzeniem, kiedy dwie nastolatki przede mną kleiły się przede mną, w salonie mojej najlepszej przyjaciółki, Hanny. Moja mama wyszła, razem z przyjaciółmi. A ja postanowiłam się zabawić, ale nienawidzę każdej z tych chwil.
Chwyciłam swój, samotnie stojący, czerwony kubek z kawą, nim którykolwiek z tych dziwaków przewróci ją. Kieruję się w stronę schodów, gdzie nic nie jest tak chaotyczne.
Kiedy wchodzę po białych schodach, które teraz są poplamione piwem, dostrzegam Hannę, wytaczającą się zza rogu i potykającą, sukcesywnie próbującą pokonać drogę w dół schodów.
- Wszystko w porządku?- pytam, chwytając jej ramię i próbując ją utrzymać.
- Jest niesamowicie!- Wyglądała na pijaną.- O mój Boże- wymruczała, unosząc swoją dłoń i dotykając ją mojej głowy- Twoja twarz jest bardzo pomarańczowa i duża- Zaczęła chichotać i nie mogłam nic poradzić na to, ale dołączam do niej.
Kiedy pomagałam jej schodzić po schodach, prowadziła ze mną bezsensowną rozmowę.
- Zamierzam iść!- przekrzykiwałam muzykę.
- Dlaczego?!- wyjęczała.
Moje dłonie trzęsły się, a głowa pulsowała z nerwów.
- Um, muszę wrócić do domu i zrobić coś.
Uśmiecha się do mnie lekko, przed wpadnięciem na chłopaka klejącego się do blond dziwki.
Otworzyłam drzwi. Ciepłe, lipcowe powietrze pieściło moją twarz. Dom Hanny, był przecznicę od mojego, co bardzo mi odpowiadało.
Kiedy szłam do domu, nie mogłam nic poradzić na to, że czułam niepokój. Podmuch wiatru owinął moje ciało, mogłam poczuć jak włoski na moim karku stają dęba, sprawiając, że zaczęłam biec.
Po dotarciu do domu, szybko wyjęłam kluczę i odblokowałam drzwi. Kiedy nie mogę zakluczyć ich ponownie, uczucie niepokoju wzrasta, jednak staram się jak najbardziej je zignorować i zrzucam winę na moje nerwy.
Rzuciłam kluczyki na stół i weszłam po schodach do mojej łazienki. Gdy wchodzę do niego, od razu kieruję się do szafki z bielizną. Przeszukiwałam ją, do póki nie znajduję potrzebnych rzeczy.
Kiedy upadłam na łózko, za oknami zaczął padać deszcz. Napełniłam strzykawkę heroiną. Przyłożyłam ją lekko do skóry i wbiłam powoli. Czułam jak narkotyk zaczął krążyć w moich żyłach. Moje zdenerwowanie zaczęło zanikać, a kolorowe obrazy gościły na białych ścianach mojego pokoju.
Wszystkie moje uczucia odrętwiały, kiedy ostatnia kropla wpłynęła do mojego ciała. Czułam się lekka, prawie jak piórko, które przy najmniejszym powiewie odlatywało w dal.
To uczucie jest dla mnie wszystkim. Sprawiało, że zapominałam o prawdziwym świecie i szłam swoją własną drogą. Tak jak pisarza pochłania jego fantazja, podczas pisania, kiedy pisze uciekając od tego co dzieję się dookoła.
Właśnie tak starałam się zapomnieć o wszystkim i cieszyć się swoim uniesieniem. Ale ciemne i rozmyte figury, w wejściu, przerywają to. Mrużyłam oczy, próbując wyostrzyć wzrok, jednak narkotyki przejęły całą moją wizję.
Moje serce przyspieszyło, kiedy postać zbliżała się do mnie. Próbowałam się poruszyć, ale moje ciało było zbyt słabe i upadałam spowrotem na łóżko. Mój oddech stawał się cięższy, kiedy to stanęło blisko mnie, zawisając nade mną.
Powieki stawały się coraz cięższe i zamykały się powoli, kiedy strach zaczął ulatywać z mojego ciała.
- Śpij kochanie.- To wychrypiało, głębokim tonem, nim moje powieki opadły, a świat się wyłączył.




otooo pierwszy rozdział :D
piszcie swoje opinie w komentarzach ;3
jesli macie jakieś pytania to zapraszam na aska lub twittera :)

środa, 26 marca 2014

Prolog

- Jak długo ją okłamywałeś?- zapytał, obracając wokół palca swój rubinowy pierścień.
- Dwa lata- odpowiedziałem spokojnie.
- Nie możesz obcować ze śmiertelnikami, chyba, że próbujesz ich zniszczyć, wysłać do piekła.- Wstał ze swojego tronu i skierował się ku mnie.- Chcesz, by została wysłana na wieczny ból? Chcesz, by błagała o miłosierdzie, bez chwili ukojenia, kiedy płomienie będą skwierczeć na jej jasnej skórze?
Przełknąłem ślinę.
- Chcesz, bym na to odpowiedział?- zapytałem go.
- Nie pytałbym cię o to, gdybym nie chciał- warknął.
- Więc, tak.
- Dlaczego?- zapytał, wydawał się rozbawiony.
- Lubię oglądać i słuchać ból, chcę, by go doświadczyła.
- Harold- mówił przez śmiech.- Jesteś diabłem.

- Nie jestem jakimś tam diabłem, ojcze, jestem tym diabłem.



Witam :)
Mamy prolog :D
jesli chcecie być informowani zapraszam do zakładki "Informowani"

wtorek, 25 marca 2014

Introduction

Zawiera sceny o treści dla dorosłych i sceny przemocy.






- Pamiętaj, kochanie.- mówi, a w jego zielonych oczach tańczą ogniki radości.- Diabeł może zamienić się we wszystko, czym tylko chce być.
Robię krok w tył, kiedy pochyla się by szeptać do mojego ucha, oddechem łaskocze moją szyję, powodując na niej gęsią skórkę.
- Trzymaj się z dala od nieznajomych.
Zanurza swoją głowę w zagłębieniu mojej szyi, owijając ją swoim gorącym oddechem.
- Ale najważniejsze, trzymaj się z dala ode mnie.





Copyright © 2014 HumpingStylesInACar



[N/T] Witajcie w moim kolejnym tłumaczeniu :D
tym razem jest to Satan's Playground, napisany przez HumpingStylesInCar :)
także zapraszam do czytania ;)